Szopy Polskie, niegdyś wieś szlachecka, od 1916 r. część dzielnicy Mokotów. Ziemie te stanowią ewenement w warszawskiej tkance miejskiej. Krajobraz Szop Polskich nie identyfikuje się ze stereotypem wiecznie zabieganej stolicy. Wypowiedzi mieszkańców płyną charakterystycznym spokojnym rytmem. Zamiast asfaltu piaszczysta droga, zamiast samochodów drzewa, zamiast wieżowców skromne domki i ogródki. O przemianach Szop Polskich, ich zagrożeniach oraz o własnej przeżytej historii zgodził się opowiedzieć nam znakomity opowiadacz Pan Bednarek, mieszkaniec najstarszego zachowanego domu w okolicy. SYLWETKA POSTACI Czy mógłby Pan po krótce opowiedzieć nam swoją historię? - Mam 68 lat. Tu urodziłem się, wychowałem, do szkoły chodziłem na Woronicza, to później się ożeniłem i mieszkam tu cały czas, co więcej mogę powiedzieć… Moa rodzina to ze 300 lat oni już tutaj mieszkała. Ze starszego pokolenia nikt nie żyje. Wszystko powymierało. Żyje Pan tutaj tylko żoną? - Tak. I z psem, to mały taki piesek już, stary, 14 lat skończyła, ślepa już jest, głucha. Mamy jeszcze dwie córki. Jedna w Mysiadle sobie mieszkanie kupiła, a druga to raz u nas, raz u teściowej. Dzieci często zaglądają do Szop Polskich? - No przyjeżdżają. No tamta z wnuczkiem przyjeżdża, mi tu pomaga. Jakoś się daje radę. Przyjeżdżają. Córka pracuje, to tam tak w sobotę, w niedzielę, w tygodniu nie raz, jak tam pracuje na drugą zmianę. Bo jedna to na poczcie robi, to jak ma pierwszą zmianę, to przyjedzie po obiedzie, jak po obiedzie robi, to tam nie przyjeżdża, wie Pani. Czyli uważa Pan, że córki nie będą opiekowały się tym domem? - Nie… Nie tam, jak tam umrę, to ona tam do teściowej, niech idzie i się wyprowadza, a jedna to niech tam mieszka w tym Mysiadle, ona kupiła, tam córka [mieszkanie]. Tam mieszka, wnuczek tam do szkoły chodzi. Tu żadnych widoków na życie tu nie ma dla młodego, no jakie tu widoki? Ani tu lasu ani tu nic nie ma. NAJBLIŻSZE OTOCZENIE Kto wybudował ten dom? - Dziadek wybudował, w 1910r. tu się wprowadzili. To przeszło sto lat ma ten budynek. Bo tu był kiedyś budynek, to bomba w wojnie upadła. To ojca brat miał sklep nawet. Tutaj stał tak, dotąd jest rozebrany, to on miał przeszło 300 lat, to dziadek kupił, to wziął to od kogoś jeszcze przed wojną. Posiadłość należała do Pana rodziny. - Zabrało teraz państwo, dekretem Bieruta. Niektórym pooddawali, a niektórym pozabierali. Mi akurat zabrali. I dlatego dom jest w takim stanie? - No tak, kto będzie remontował, ja nie będę remontował im przecież, bo czekam na sprawę. Chcą tylko żebym komorne płacił za to co miesiąc. Jak w blokach, wie Pani… Nie wiem ile dostane, co jak, dopiero sprawa w lutym ma być, szóstego chyba. Teraz to jest Rady Narodowej. Rada Narodowa niech się martwi. Obecnie użytkowana jest Jedna trzecia pomieszczeń. Jeden pokój z kuchnią i tam mały przedpokoik, to jest jakieś 38m gdzieś. I jeszcze to charakterystyczne drzewo rosnące w domu. - A to samosiejki są, wiatr przywiał i powyrastały. Drzewo wyrosło same. Wiatr przywiał i rośnie. A te budki dla ptaków zaraz za Pana domem? - To są… Ta buda to kolegi syna jest, a to znów jest kolegi. Ja sprzedałem swoje gołębie. Mi nie można dźwigać, nic robić, dlatego sprzedałem. Trzeba wodę im wstawiać, żarcie nosić. Kolegi syn ma tą budę, a tamtą ma kolega. Puszczam tamtych, bo on późno, do późna robi, a rano są mgły, to ich nie puszczam. To a ich puszczę chwilę pochodzą i zamykam ich, a to też niecodziennie. To raz, dwa razy w tygodniu, jakoś tak. Czy jest tutaj bieżąca woda, kanalizacja, gaz, elektryczność? - Elektryczność jest, gaz to się kupuje w butlach, to się przywozi, a woda jest taka źródlana. No i miejska woda też tam jest, tam pompa jest, ale ja tam nie korzystam z tamtej wody. Wolę tą taką wodę. Kanalizacji tu nie ma, to się wynosi i wylewa, tu za tym. Kiedyś to doły kopałem, to znowu to się zakopywało. Teraz to człowiek nie ma siły i nie kopie tam. UTRZYMANIE Pan żyje chyba z rolnictwa. - Nie, skądże. Ja ogródek tylko taki mam. A te dynie to tu sadziłem, pomarzły. Krzaki sadziłem… Koledze pestki dałem, żeby sobie obrał, wziął. A tak z reszty to nawóz będzie. A tak to sadzę kwiaty tutaj przeważnie. Więc jak Pan zarabia na życie? - Kiedyś w administracji pracowałem. Miałem trochę przepracowane lat, ale nie przyznali mi emerytury, bo mi zabrakło, to mam takie zapomogi, wie Pani. Żona znowu ma emeryturę, to jakoś nam starcza, żeby przeżyć. SĄSIEDZI Jakie Pan ma stosunki z sąsiadami tutaj, a jakie z sąsiadami po drugie stronie? - No dobre, to tak się żyje no, tak dzień dobry i do widzenia i już. Dalej to ja tam nie chodzę. Tam dalej to powymierali, sami starsi ludzie, to co ja z nimi będę się zadawał, tam dyskutował, o czym? A jak wyglądają stosunki z osobami z tego nowego osiedla? - A to tam z nimi, znam parę osób, no to dzień dobry, do widzenia, jak się człowiek spotka, no i wszystko. Może nie wolno być tak sceptycznym, tutaj ludzie w końcu często przychodzą na spacery. - No tak, przychodzą no. W lecie tu sporo przychodzi ludzi. Przejdą, pójdą, co mnie może przeszkadzać. Na rowerach jeżdżą. W okolicy mieszkają osoby młode? - Nie ma, tu starsze wszystko. Na wymarciu tu wszystko. Młode to sobie wszystkie mieszkania pokupowali, kto tu co będzie. Tutaj ani dojazdu nie ma, czy pogotowie ani ulicy nie ma, nic no. Kiedyś to była za górą tą ulica, bloki te stawiali, to pospychali, wzięli. Kiedyś ta Domaniecka to przedłużona była aż do tam, tam teraz blok stoi na kawałku ulicy. Dojazdów nie ma, i węgla przywieźć nie można, ani nic. Zachoruje Pani to pogotowie tam w blokach staje. Musi Pani wyjść, a jak się Pani nie nadaje to wynoszą Panią i już. I to cała historia taka jest. CODZIENNOŚĆ Jak wyglądają Szopy Polskie zimą? - Zimą? No to tutaj zakopane wszystko jest zimą. Tylko to teraz słabe zimą są, no bo jak kiedyś były zimy, to śnieg był po dwa metry, a teraz to tam słaba zima, tak jak i na jesieni, ponuro. Jak byliśmy tutaj ostatnio z grupą, to było tuta piękne słońce, to miało to miejsce swój klimat, a teraz to… - Do wiosny tak będzie . Na wiosnę znowu słońce wyjdzie, to znów będzie ładnie, przyjemnie, na ławce można posiedzieć, tak to… Zimą to w domu. W wolnym czasie, co Pan lubi robić? - Siedzę w domu i w telewizję patrzę. Tylko w domu w telewizji nic nie ma. Czasami pospaceruję aby odpocząć. Jak wygląda typowy dzień mieszkańca Szop Polskich? - No to wyjdę z rana, pospaceruję, później przyjdę, trochę drzewa urąbię, w piecu napalę, to wody przyniosę, znów się tam wyjdzie po tego, a później to siedzi się w domu i teraz to tam… A w lecie, to wyjdę usiądę sobie na działce, a teraz to zima jest, to w domu sobie… To wszystko. PRZESZŁOŚĆ Skąd Pana rodzina się tutaj sprowadziła? - Moja? No to babka była Polką, no to tam prababka, a dziadek to podobno Turkiem był, bo Sowiecki, jak to tam Pani wie, tam wziął ich podobno do niewoli, tam w Wilanowie – Powsin, Powsinek. No i został tu. No i potem z babką się pobrali. To z pokolenia na pokolenie szło. Ile to lat przecież. Co Pana skłoniło do pozostania w tym miejscu? - No zostałem, no bo tak nas nie wyrzucili. Takie te lepsze domy to tu zostawiali, a takie gorsze to powyrzucali, wzięli. I tak siedzę tutaj. Tu niedługo mają usuwać, mają budować tam coś, nie wiem. Widzi Pani, chaszcza się tu porobiła, pozarastało, nikt nie dba o to. Czy mógłby Pan opowiedzieć jak kiedyś jak wyglądało to miejsce. O skarpie, o Wiśle… - No to Wisła, tam wiadomo kiedy ona tu płynęła… Może miliony la temu być. No bo jak stąd się przeniosła tam, taki kawał, no to rzeczywiście. No to na ten temat nic Pani nie powiem. Tu nikt nie pamiętał, nikt nic nie mówił na ten temat. Płynąć to tu płynęła, bo jak tu kopię, to małże wykopuję, też muszle tych małże. To rzeczywiście tutaj woda płynęła, tą skarpą. Przesuwało się koryto, bo tu niżej jest, drążyła sobie i zeszła parę kilometrów. No i to wszystko tej historii. Pan wspominał wcześniej o historii związanej z piwnicą, mógłby Pan ją przytoczyć jeszcze raz? - T ą, tamtą piwnicą, tam o tych Żydach? No to jak wojna była, to tam Żydzi sobie tą piwnicę wzięli, to przed wojną chyba. To chyba wiedzieli, że będzie wojna. I betonową tak zrobili w tej skarpie i stoi tam do tej pory. Paru się przechowało. Dwóch spotkałem. Jeden mi nawet garnitur do ślubu szył, to mały chłopaczek taki był to krawcem był, a drugi był prokuratorem. Na Malczewskiego mieszkał. Jak dwa dni w administracji robiłem, to on malarzem pokojowym był. Malowałem u niego, żeśmy się zgadali i opowiadał mi, że się tuta przechowywał. I to wszystko. A piwniczka stoi do te pory. Ale już nie jest użytkowana, bo kto tam niby będzie mieszkał. Czy dziadek wspominał coś o czasach wojennych i powojennych? Może jak Pan pamięta czasy powojenne w tym miejscu? - Nie no, ja to byłem mały chłopak, jak dziadek umarł, to nie pamiętam co on tam specjalnie mówił. Jak ja mogłem odczuć ten okres… A na ten temat to nic nie będę mówił. No to sprawy są takie no… Ludzi aby wykorzystać, nie wie Pani jak to jest. Silniejszy biedniejszego niszczy. Tu jest teraz jak to się mówi Unia, ta. Tylko za tamtych czasów było lepiej, jak tam jest teraz. Tak twierdzę. Co Pan sądzi o wsi Szopy Polskie? - Polskie były z dawien dawna. To Poniatowska podobno, jak słyszałem, sama nadawała te ziemie. No to tam były dalej Szopy Francuskie, Belgijskie (?), tam Niemieckie za Puławską Szopy znów były. Teraz tylko te Polskie zostały. Tamte to polikwidowali. Pobudowane zostały bloki to tylko Polskie są Szopy. A to też tam parę tylko budynków zostało, bo tu powyrzucali wzięli. Przecież tu kiedyś sporo ludzi mieszkało. Niektóre domy pozostawiali a tą resztę powyrzucali, wzięli. TERAŹNIEJSZOŚĆ Mówi Pan, że Szopy Polskie są na wyginięciu, ale gdyby miał Pan jakiś znaczący głos w tej sprawie, to wolałby Pan aby przetrwały w takiej właśnie zastanej formie? - No jakby tu wie Pani, do jazd zrobili, wszystko urządzili, to chyba, że bym tu wolał niż tam gdzieś iść mieszkać. Bo tam budują nowe osiedle. - Bo tam to można było sprzedać to tym ludziom, a dalej nie można już sprzedać, bo to gmina pozajmowała. Obojętne mi są te wille. Jak to gmina pozajmowała? - No gmina wzięła, żeby sprzedać. Kto tam ma dostęp to sprzedać nie może, bo gmina ma tam pierwszeństwo wykupu tej ziemi. I coś mają tu robić, nie wiem, co oni mają tu robić, tu te wille niby mają stać, czy coś, nie wiadomo. Na miejsce to bym sobie popatrzył kiedyś, jak człowiek dożyje. Czy to wyrzucą…. Przyjdę popatrzę. Czyli jakiś sentyment jest. - Tzn. wie Pani, tak samo jak i Pani, gdzieś się tam urodziła, to też chyba tam człowieka ciągnie. Tak samo jak i ptaka w takie miejsce, tak samo. Człowiek urodził się tutaj w takich warunkach, wychował, to i chce i umrzeć, jak to się mówi. Ogółem to mi się tu podoba. PRZYSZŁOŚĆ Jak Pan widzi przyszłość Szop Polskich? - Przyszłość? Słyszałem, że mają zabudować. Mają tu być pobudowane domki jakieś jednorodzinne. No co ja mogę sądzić… Ja wiem, są władze wyższe, niech oni się o to martwią. Władze nie słuchają społeczeństwa. Dużo mówią, mało robią. To jest cała taka polityka. Jakie jest Pańskie nastawienie? Woli Pan żeby Szopy Polskie nadal trwały w tym samym miejscu? - Człowiek jak już się tu wychował, to niechby i umarł, jak to się mówi. Tu chociaż mam dobrze, bo mam ciszę, spokój, swobodę. Do bloku bym poszedł, to bym tam siedział cały dzień. Tutaj to wyjdę pospaceruję, pochodzę. MIASTO Jesteśmy blisko centrum, a jednak rządzi tu zupełnie inny krajobraz. - No tak jak wieś, jeszcze gorzej nawet, jak w puszczy jakiejś. Czemu Pan tak mówi? W miastach obywatele narzekają na brak zieleni. - Bo widzi Pani, pozarastane wszystko wkoło drzewami. Kiedyś te starsze ludzie byli, to robili, teraz te starsze ludzie poumierali wszystko. Młodzi robić nie chcą, drzewa wszędzie porosły i tyle. Jak często jeździ Pan do miasta, „na górę”? - No to do sklepu, raz dziennie się wyjdzie to się tam czegoś potrzebuje, a jak się nie potrzebuje, to człowiek nie chodzi. Centrum Pan odwiedza? - Czasem jeżdżę, czy do lekarza czy jakieś sprawy załatwić, czy kiedyś do pracy, tak samo się przecież jeździło. Pracowałem kiedyś w administracji przecież. Do kościoła to w Służewie, tam na tej górce, służewieckie, to tam należymy, a chodzimy tutaj na Domaniecką do kościoła, tu jest bliżej, tam jest daleko. Jednak korzysta Pan czasem z usług, które oferuje miasto. - No tak. No bo tak, to człowiek jakby bez tego żył, to by człowiek zdziczał, tak bez tego. Czy uważa Pan Szopy Polskie za integralną część Warszawy? - No na pewno, bo przecież to było do Warszawy przecież „przy tego”, bo kiedyś to gmina Wilanów należała. To była gmina jakaś tam, a teraz no to jest Ksawerów, do Ksawerów jest to przyłączone, czy coś takiego. Pan czuje się rodowitym Warszawiakiem? - No jasne, no bo jak tu w Warszawie urodzony jestem i tego, to i jak mam się nie czuć tak. Pokolenie moje matka, ojciec, babka, pradziadkowie byli porodzenie, wszyscy. Nie ma Pan za złe tego, co Panu państwo zrobiło? Chodzi mi… - No co mogę mieć złego. Pozytywnie jestem nastawiony, mnie tam wszystko jedno. Objaśnienia historyczne: II wojna światowa - największy konflikt zbrojny, trwający od do roku (w Europie do roku). Stronami konfliktu były państwa Osi oraz alianci. Warszawa odniosła duże zniszczenia, ok. 65% całej zabudowy. Podczas wojny na terenie miasta zginęło 0,5 mln jego mieszkańców. Dekret Bieruta – wydany roku przez Krajową Radę Narodową. Na jego mocy w terytorium Warszawy wchodziły wszystkie grunty, które znajdowały się w jej przedwojennych granicach. Budynki na tych gruntach miały nadal pozostać w posiadaniu ich dotychczasowych właścicieli. Antysemityzm podczas okupacji – w okresie II wojny światowej na obszarze Polski zginęło około 2,5 – 3 mln osób pochodzenia żydowskiego. W Warszawie znajdowało się getto, w którym zamknięto pół miliona Żydów. Rada Narodowa – terenowy organ władzy państwowej w PRL, jej zadaniem było stwarzać pozory demokracji. W rzeczywistości realizowała politykę rządu, który był zależny od PZPR. Polska Rzeczpospolita Ludowa (PRL) – oficjalna nazwa państwa polskiego w latach 1952-1989. Jego ustrój w tych czasach można określić jako zależną od ZSRR monopartyjną dyktaturę. Szopy Polskie – „wieś w środku miasta”, pierwsze wzmianki pojawiły się już w 1456 r. W XVII w. była w posiadaniu zakonu karmelitów bosych. Od 1795 r. własność rządowa. Pod koniec XVIII w. władze rosyjskie osadziły tu kolonistów niemieckich tworząc Szopy Niemieckie. Powstały również Szopy Polskie. W 1916 r. włączone do Warszawy.
Spektakl 'Aktorzy żydowscy' w plenerze, spacer śladami Emanuela Ringelbluma, twórcy podziemnego archiwum getta warszawskiego, czytanie komiksu 'Kot rabina', a może KONTAKT Dział Obsługi Klienta PN-PT. 08:00 - 16:00 +48 12 654 14 84 +48 535 776 616 allegro@ Przystanek Warszawa. Subiektywny przewodnik ... .cena rynkowa: złzawiera rabat: / złOPIS`Opowieść o ludziach pióra poetach i pisarzach, którzy w Warszawie odnosili sukcesy, ale także ponosili porażki. Dojrzewali, nabywali życiowych doświadczeń, zawierali przyjaźnie. Przeżywali chwile radosne, a także momenty trudne. Mieli swoje ulubione miejsca: uliczki, skwery, kawiarnie. Dla niektórych z nich Warszawa była rodzinnym miastem, dla innych stanowiła swoistą ziemię obiecaną, do której przyjechali pełni nadziei na lepsze jutro. Warszawa w różny sposób wpisała się w ich biografie. Dziesięcioro bohaterów, dziesięć opowieści, dziesięć odsłon miasta. Podróż nie tyle przez epoki literackie, ile przez konkretne miejsca. Niektórych z nich już nie ma. Inne zmieniły się nieodwracalnie. Świat uczuć i emocji, któremu autorka próbuje nadać wymiar uniwersalny. Lidia Sadkowska-Mokkas absolwentka filologii polskiej i dziennikarstwa, licencjonowana przewodniczka miejska po Warszawie, entuzjastka miasta. Z pasją opowiada o nim turystom polskim, greckim i cypryjskim. Jest przekonana, że niepowtarzalną atmosferę i klimat miasta tworzą nie tylko konkretne miejsca, ale przede wszystkim związani z nim ludzie.` Jesteśmy firmą z ponad 10 letnim doświadczeniem na rynku księgarskim, z której usług z zadowoleniem na co dzień korzystają setki klientów. Zapewniamy dostawę za pośrednictwem sprawdzonych firm kurierskich lub umożliwiamy odbiór osobisty zakupionych przedmiotów w jednym z 6 sklepów firmowych na terenie Krakowa Do każdego zakupu wystawiamy wedle życzenia fakturę VAT lub paragon Przesyłki nadawane są w przeciągu 48 godzin od zakupu Dbamy o to, aby wysyłany towar był należycie zapakowany zgodnie z najwyższymi standartami bezpieczeństwa. Oferujemy książki NOWE, dostarczane przez polskich dystrybutorów lub bezpośrednio przez wydawcę, a także różnego rodzaju zabawki i akcesoria papiernicze. Chętnie odpowiemy na wszelkie Państwa dostępni od poniedziałku do piątku w godzinach 8:00 - 16:00. KOSZT DOSTAWY KOSZT DOSTAWY ZA POBRANIEM - - - Jubilatka - centrum Edukacji i Zabawy os. Teatralne 11 tel. 12 643 32 36 Godziny otwarcia: PN-PT 9:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Kobierzyńska 93 267 73 37 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Podwale 1 tel. 12 431 08 78 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Dietla 39 tel. 12 423 17 97 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Kotlarska 2 tel. 12 433 38 64 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 ul. Długa 47 tel. 12 423 30 23 Godziny otwarcia: PN-PT 10:00 - 18:00 SB 10:00 - 14:00 Koniecznie pojedzcie do Greenwich, gdzie znajduje się południk 0. Żeby tam dojechać będziecie musieli w Docks (które też są warte małego spacerku) przesiąść się na kolejkę DRL (ale ten sam bilet z metra). Druga opcja, moim zdaniem ciekawsza, to przejażdżka tramwajem wodnym (można wsiąść np. przy London Eye, wysiada się na Możliwości spacerowe mamy teraz mocno ograniczone, zanim więc wrócimy do swobodnych eskapad po naszym mieście, zapraszam Was na spacer po najciekawszych – moim zdaniem – warszawskich profilach instagramowych. Zostańcie w domu i odpalcie Instagrama. @warszawskiprzewodnik Znajdziecie tu mnóstwo nieoczywistych warszawskich zakamarków – klatek schodowych, bram kamienic, ukrytych plafonów czy historycznych posadzek. Poznacie miejsca, do których czasem trudno trafić, a niekiedy trafić może łatwo, ale wymaga to od nas nieco więcej wysiłku – trzeba spojrzeć wysoko w górę, albo zajrzeć do jakiegoś zamkniętego podwórka.@warszawawarsawcom Profil stworzony przez Agnieszkę Kowalską, dziennikarkę i aktywistkę miejską, to – jak sami twórcy opisują to: jedyny w swoim rodzaju serwis, „klucz do miasta”. Oprócz informacji na temat kultury, nowych ciekawych miejscówek często pojawiają się tu również sylwetki interesujących ludzi, aktywistów miejskich czy artystów, którzy robią w Warszawie fajne rzeczy. To wszystko uchwycone w obiektywie Agi Bilskiej i Filipa Klimaszewskiego.@nadachuwarszawy Ten profil to zbiór dość nietypowych ujęć. Razem z jego autorami możecie poszlajać się po warszawskich dachach i poobserwować miasto z góry. To spojrzenie na Warszawę z zupełnie niecodziennej perspektywy. Osoby z lękiem wysokości oglądają na własną odpowiedzialność 😉@luka_shots Prowadzony przez Łukasza Kopecia profil to osobisty album z fotografiami miast i nie tylko. Warszawa jednak zdecydowanie dominuje w tym zestawieniu – ulotne chwile, geometryczne kompozycje, gra świateł, czyli coś w sam raz dla miłośników fotografii ulicznej.@ „Praga – dusza stolicy chwytana w fotografie”, tak przedstawiają się twórcy tego profilu. Prawobrzeżna Warszawa w autentycznych ujęciach – są praskie podwórka, kapliczki i murale, można też podejrzeć od środka Bazar Różyckiego. @warszawskie_mozaiki Profil stworzony przez Iwonę Makowską – twórczynię znanego bloga o takiej samej nazwie. Nie znajdziecie tu banalnych ujęć miasta jak z pocztówki dla turystów, są za to historyczne kamienice, warszawskie osiedla, zakamarki i detale. Wielu zdjęciom towarzyszą dość szczegółowe opisy, więc można się przy okazji czegoś ciekawego dowiedzieć. @warsawbydrone Prowadzony przez Rafała Ganowskiego profil łączy jego trzy pasje – fotografię, latanie i Warszawę. Rafał pokazuje te dobrze kojarzone miejsca, choć często z zupełnie innej, mniej oczywistej perspektywy, ale też odkrywa zupełnie nieznane oblicza Warszawy. Jego konto śledzi już w tej chwili ponad 65 tysięcy obserwujących. @piesekwarszawski Na koniec coś z zupełnie innej beczki, mała inspiracja dla poszukujących towarzyszy na spacery – piękna galeria psich mordek. Twórcy tej inicjatywy portretują czworonożnych mieszkańców Warszawy i opowiadają ich zabawne a niekiedy bardzo wzruszające historie. Wśród szczęśliwców, którzy znaleźli już swój dom i opiekunów, pojawiają się psiaki ze Schroniska na Paluchu w ramach akcji „Nie kupuj. Adoptuj.” 1fWMwa1.